2024-03-01 22:14

0463. "Gmeranie przestrzenne" - who is who?

WSJP - Wielki słownik języka polskiego – korzystam z tego słownika przy każdej okazji, kiedy chcę aby warstwa werbalna tekstu nie zamazywała zamierzonego przekazu.

W poprzednim wpisie użyłem sformułowania "gmeranie przestrzenne" - tutaj krótkie wyjaśnienie, o co mi chodziło.

Mogę powiedzieć, że w tym przypadku słownik robi za mnie całą merytoryczną robotę, związaną z pisaniem tej notki.

Idąc za sugestią autorów WSJP wybrałem znaczenie, które mnie interesuje - „gmeranie” przy ustawie.

Według słownika w tym przypadku „gmerać” znaczy jakimiś działaniami próbować coś zmienić z korzyścią dla siebie.

„Od siebie” uzupełniająco dodam tylko, że w mojej ocenie WSZYSTKIE zmiany w przepisach planistycznych od 1994 r. miały taki charakter. Nigdy nie było innych powodów.

Regułą przy tym było, że nigdy nie ujawniano, w czyim interesie odbywało się tytułowe "gmeranie przestrzenne".

Ale jestem przekonany, że każdy może sobie tę listę odtworzyć zgodnie z łacińską sentencją - is fecit, cui prodest.

—————

Powrót


Komentarze

Data: 2024-03-02

Dodał: TK

Tytuł: Reforma

W tej reformie w szczególności w odniesieniu do planu ogólnego bardzo duży nacisk został położony na dane przestrzenne. Wręcz ta reforma w mojej ocenie tym danym została podporządkowana ograniczając inne kwestie.

Odpowiedz

—————

Data: 2024-03-02

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Reforma

"Bardzo duży nacisk został położony na dane przestrzenne. Wręcz ta reforma w mojej ocenie tym danym została podporządkowana ograniczając inne kwestie"

Dramatem tej "reformy" nie jest to, że została zdominowana przez "dane przestrzenne", ale to, że została zdominowana przez temat NIE MAJĄCY NIC WSPÓLNEGO z planowaniem przestrzennym. Osobistym dramatem Głównego Reformatora zaś jest to, że w jego otoczeniu nie znalazł się nikt życzliwy, kto by mu o tym powiedział.

Odpowiedz

—————

Data: 2024-03-02

Dodał: TK

Tytuł: Re:Re:Reforma

Czy Główny Reformator w Pańskim komentarzu nie jest pewnym Głównym Stanowiskiem w naszym kraju?

Odpowiedz

—————

Data: 2024-03-02

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Re:Re:Reforma

Nie, to minister Piotr Uściński

Odpowiedz

—————

Data: 2024-03-10

Dodał: Buczek

Tytuł: pisałem do "właściwego wiceministra" tuż po jego nominowaniu

Szanowny Pan Piotr Uściński
Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii
list otwarty – wysłany drogą elektroniczną kancelaria@mrpit.gov.pl - kopia analogowa
dot.: zmian w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym i in.

Szanowny Panie Ministrze !
(...) pozwalam sobie na przekazanie poniższych sugestii dotyczące pilnych
i ważnych działań ze sfery regulacji przestrzennych i rozwojowych (na poziomie gminy),
do tego – moim skromnym zdaniem – stosunkowo prostych w realizacji.
Jak powszechnie wiadomo, jedną z najsłabszych stron ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym są przepisy dotyczące decyzji o warunkach zabudowy (art. 59 – 65) oraz odnośne rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 26 sierpnia 2003 r. ws. sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Faktyczne zastępowanie (w wielu gminach) miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (realizujących politykę przestrzenną gminy określoną w studium uikzp) decyzjami o warunkach zabudowy (zwykle sprzecznych / niespójnych z zapisami studium) uznawane jest wręcz za patologię i główną przyczynę chaosu przestrzennego, rozlewania się zabudowy, itp. negatywnych zjawisk w gospodarowaniu przestrzenią, sprzecznych z pierwszym
zadaniem własnym gminy określonym ponad trzy dekady temu przepisem ustawy o ustroju
samorządu gminnego w art. 7.1.1 tj. „sprawy ładu przestrzennego” oraz z intencją ustawodawcy (tj. respektowania i kontynuacji „dobrego sąsiedztwa”). Na tę systemową patologię „nakłada się” odnośne orzecznictwo administracyjne, zazwyczaj ignorujące legislacyjny cel ustanowienia decyzji tego rodzaju jako narzędzia „uzupełniającego”, a nie dominującego w zarządzaniu przestrzenią, interpretujące ww. przepisy „literalnie” (a pomimo to niespójnie!), zaś w kwestii koniecznej niesprzeczności takich decyzji wydawanej przez „organ wykonawczy” z dokumentem polityki przestrzennej gminy (określanej przez radę gminy w studium gminnym z obowiązkiem jej realizacji przez tenże organ wykonawczy), całkowicie pomijające ustrojowo określoną relację tych dwóch organów i ich kompetencje. Konieczne jest więc niewielkie tylko skorygowanie ww. przepisów ustawy oraz odpowiednie zmiany ww. rozporządzenia, aby decyzja o warunkach zabudowy była stosowana zgodnie z intencjami ustawodawcy (i aby ograniczyć do maksimum niespójne orzecznictwo jej dotyczące, w tym w szczególności w zakresie koniecznej spójności decyzji o WZ ze studium gminnym). Szerzej to zagadnienie wyjaśniają wyroki sądów administracyjnych (np. Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie z dnia 7 lipca 2020 r. - II SA/Rz 523/20 i Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 6 sierpnia 2008 r. - II OSK 1250/08). Celowe jest także
doprecyzowanie pojęcia „działki sąsiedniej” odpowiednio do propozycji zawartej w petycji
obywatelskiej z ub. roku. Przy powyższym pozwolę sobie również zwrócić Pańską uwagę na
ewidentną konieczność uspójnienia z przepisami ww. ustawy (wielokrotnie zmienianymi od 2003 r.) przepisów dwóch, bardzo ważnych dla jakości dokumentów planistycznych gminy, rozporządzeń Ministra Infrastruktury (nie zmienianych od ich wejścia w życie), tj. rozporządzenia z dnia 28 kwietnia 2004 r. ws. zakresu projektu studium uikzp gminy oraz rozporządzenia z dnia 26 sierpnia 2003 r. ws. wymaganego zakresu projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Ogólniejszym problemem ze sfery „racjonalizacji” gminnego planowania przestrzennego (tj. jego dostosowania do faktycznych możliwości i potrzeb) oraz jego stopniowej od dawna zamierzonej integracji z planowaniem rozwoju, jest niesfinalizowana od ponad 17 lat kwestia relacji strategii rozwoju gminy i studium uikzp gminy. W latach 2002/3 w trakcie procesu legislacyjnego ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym zadecydowano o dość szczególnym sformułowaniu art. 9.2. (Wójt (…) sporządza studium (…) uwzględniając (…) ustalenia (…) strategii rozwoju gminy, o ile gmina dysponuje takim opracowaniem.), ze względu na to, że ówczesny minister ds. rozwoju zapowiadał nieodlegle wprowadzenie ustawowego obowiązku przyjmowania przez gminy strategii rozwoju. Niestety, pomimo ostatnich zmian w ustawie o samorządzie gminnym (wprowadzonych nowelą ustawy z dnia 6 grudnia 2006 r. o zasadach prowadzenia polityki rozwoju), m. in. określających wymagania dot. treści strategii rozwoju gminy znaczące dla racjonalnego formułowania w studium polityki przestrzennej, strategia gminna pozostaje nadal dokumentem fakultatywnym.
Utrzymany więc został ten paradoksalny stan, tzn. związania organów gminy ustaleniami dokumentu sporządzanego nieobowiązkowo przy sporządzaniu i uchwalaniu dokumentu obligatoryjnego, do tego wiążącego przy stanowieniu prawa miejscowego w planach zagospodarowania przestrzennego. Oczywiście gminy sobie z tym problemem poradzą, bo po prostu zaniechają sporządzania strategii rozwoju, aby nie wiązać się ich przestrzennymi ustaleniami przy opracowywaniu studium. Jednak chyba nie o to chodziło ustawodawcy... Konieczne jest więc takie znowelizowanie przepisu art. 10e.1. ustawy o samorządzie gminnym, aby w konsekwencji można było wykreślić z cytowanego przepisu art. 9.2. ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jego ostatni (zaznaczony powyżej) fragment.
Poza powyższym, uważam iż w ramach obecnego systemu planowania przestrzennego znacznie efektywnie realizowano by jego główne zadania tj. sprawy ładu przestrzennego (jednocześnie pierwsze zadanie własne gminy) oraz zrównoważony rozwój – co najmniej na poziomie lokalnym, gdyby przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym były po prostu powszechniej przestrzegane. Jest więc celowe, aby wojewodowie (odpowiednio poinstruowani) szerzej niż obecnie korzystali ze swoich uprawnień nadzorczych (vide: art. 28 ww. ustawy), poczynając od monitoringu sposobu realizacji nazbyt często ignorowanych przepisów art. 32 i 33 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, a w konsekwencji np. uchylali w całości uchwały rad gmin przyjmujące miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, wielokrotnie sporządzane i uchwalane w zgodności z ustaleniami tych nieaktualnych studiów uikzp gmin, które nie zostały sporządzone i przyjęte przez te rady zgodnie z wymaganiami dotyczącymi ich zawartości,określonymi przepisami art. 10 ww. ustawy - znowelizowanego w istotny sposób już 6 lat temu.
Z wyrazami poważania
[Grzegorz A. Buczek], SARP, TUP w Warszawie, 27 sierpnia 2021 r.
architekt – urbanista, em. wykładowca na WA PW, SGGW, SGH, UW i ASP
b. wieloletni członek GKU-A, b. przewodniczący Komisji ds. legislacji przy ZG SARP

Odpowiedz

—————

Data: 2024-03-10

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:pisałem do "właściwego wiceministra" tuż po jego nominowaniu

Też napisałem do "właściwego wiceministra" (tuż po jego nominowaniu - Notka Nr 369.Apel do Ministra) a potem jeszcze raz - tym razem do jego przełożonego:
Notka Nr 405.Ostatni apel

Odpowiedz

—————

Data: 2024-03-10

Dodał: Tk

Tytuł: Reforma

Osobiście coraz bardziej zastanawiam się czy rządzący są świadomi konsekwencji tej reformy. Szumnie zapowiadają, że w jej następstwie zablokowane będzie rozlewanie się zabudowy. W mojej ocenie ta reforma raczej tą zabudowę rozlaną tylko bardziej utrwali. Wystarczy tylko przejrzeć obowiązujące plany miejscowe, które charakteryzują się chłonnością terenów większą niż kilkukrotne zapotrzebowanie gminy. Oczywiście wszystko bez jakiekolwiek infrastruktury technicznej. Teraz takie plany będą oczywiście traktowane priorytetowo przy wyznaczaniu obszarów uzupełnień zabudowy. Nie znalazłem również przepisów, które zobowiązałyby gminy do realizacji przewidzianych w planie zadań własnych. Wręcz przeciwnie porzucono analizę skutków finansowych uchwalenia planów miejscowych. Tak więc wciąż będziemy mieć papierową urbanistykę, a nie urbanistykę operacyjną

Odpowiedz

—————

Data: 2024-03-11

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Quod erat demonstrandum („co było do udowodnienia”)

To nasze (nie tylko moje) wielokrotne pisanie do ministerialnych "reformatorów" w żadnym wypadku nie mogło się zakończyć inaczej, jak totalnym ignorowaniem - wszystkie kolejne tzw. "reformy systemu " były podejmowane wyłącznie jako klasyczne "gmeranie" opisane w notce.
Od czternastu lat, systematycznie przy każdej "reformie" pisałem, że nie jest możliwe osiągnięcie jakiejkolwiek poprawy funkcjonowania systemu planistycznego w Polsce bez rzetelnej, profesjonalnie wykonanej diagnozy stanu istniejącego - za każdym razem była to "gadka do Rocha Kowalskiego".

Odpowiedz

—————

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU